jak daleko nogi poniosą...

jak daleko nogi poniosą...

wtorek, 12 lipca 2016

40 stopni nad ziemią

Projekt "Orla Perć" zrealizowany:) a przynajmniej w połowie...
Orla Perć to szlak biegnący od przełęczy Zawrat do przełęczy Krzyżne. Około 4km szlak jest uznawany za najtrudniejszy w Tatrach. Przymiarki do jego przejścia podejmowaliśmy już w poprzednim roku, jednak ze względu na mój smoczy apetyt na całą wodę jaką wówczas mieliśmy ze sobą oraz późną godzinę, byliśmy zmuszeni, po wejściu na Kasprowy Wierch i Świnicę, zejść z Zawratu w kierunku Murowańca.
W tym roku plan był prosty - startując z Palenicy Białczańskiej dojść do Morskiego Oka, a następnie przez Szpiglasową Przełęcz dotrzeć do Schroniska w Dolinie Pięciu Stawów Polskich. Przenocować, zostawić niepotrzebny sprzęt i następnego dnia "na lekko" przejść Orlą Perć.


W drodze z Morskiego Oka do Doliny Pięciu Stawów
Niestety wybierając się w góry od razu po przeziębieniu nie przypuszczałam, że organizm mogę mieć, aż tak(!) osłabiony. Wędrówka do Doliny Pięciu Stawów była męcząca, jednak kryzys przyszedł dopiero wieczorem. Ostry ból głowy i najprawdopodobniej gorączka bardzo chciały pokrzyżować moje wakacyjne plany.

"By być jak wędrowiec, który z wiarą w osiągnięcie celu swojej drogi, nawet w bezgwiezdną, mglistą noc podejmuje trud wędrówki."
 Wiele osób radzi, aby Orlą Perć podzielić na partie. Przejście całego szlaku mimo, iż nie jest długi zajmuje ok. 6h. Po szybkiej kalkulacji ile czasu zajęłoby nam przejście ze schroniska do Zawratu a następnie całej Orlej Perci i powrót do schroniska, postanowiliśmy podzielić trasę na dwie części (zaczynając jednak nie od Zawratu, a Koziego Wierchu).



Kozice górskie przywitały nas w Dolinie Pięciu Stawów

Moje samopoczucie pozostawiało wiele do życzenia, ale nie zamierzałam się poddawać. Pogoda dopisywała i zachęcała do wędrówki. Po śniadaniu mistrzów czyli owsiance i tysięcznej rozmowie typu:
K: jak się czujesz?
E: jak na załączonym obrazku
K: jak się źle czujesz to nie idziemy
E: jak nie idziemy, jak idziemy! Nie po to tu przyjechałam żeby siedzieć w schronisku, gdy Ty będziesz przechodzić Orlą.
K: a jak się czujesz?
E: ...
K: a teraz?
ruszyliśmy w kierunku czarnego szlaku prowadzącego na Kozi Wierch.
Oczywiście gdybym czuła się na tyle źle, że nie byłabym pewna, że dam rade nie tylko iść w górę, ale także bezpiecznie zejść, nie ruszyłabym się ze schroniska. Nie jestem, aż taką fanatyczką, aby przedłożyć chęć osiągnięcia celu nad bezpieczeństwo i narażać siebie a tym bardziej drugiej osoby na nieprzygody. Co prawda czułam się osłabiona, ale byłam przekonana, że dam radę.

Cóż z tego, że moje ciało było w piekle skoro w głowie działo się niebo.
Widoki niesamowite, szlak wspaniały, choć nie dla każdego. Kto ma lęk wysokości albo boi się ekspozycji raczej powinien twardo stąpać po ziemi. Miejscami szlak jest zaopatrzony w ułatwienia w postaci łańcuchów/poręczy, jednak są takie miejsca, gdzie ów łańcuch mógłby się przydać, a go nie ma. 
Szlak powstał na początku XX w. z inicjatywy ks.Walentego Gadowskiego oraz poety Franciszka Henryka Nowickiego i miał być dostępny dla przeciętnego turysty. Zamontowane wówczas sztuczne ułatwienia służą do dziś. Na przełomie lat Orlą modernizowano, częściowo zamykano. Były również pomysły zdjęcia łańcuchów i udostępnienia szlaku tylko dla doświadczonych taterników z własną asekuracją. Jednak do dnia dzisiejszego szlak pozostaje dostępny praktycznie dla każdego.

ulepimy dziś bałwana...
Najlepszy odcinek tego fragmentu Orlej Perci to wąska ścieżka biegnąca tuż przy ścianie, a z drugiej strony NIC:) no i oczywiście sławna szczelinka. Fakt, pierwsze spojrzenie w dół i myśl "i ja mam to niby przekroczyć moimi krótkimi nóżkami?", jednak nie taki diabeł straszny jak go malują. Nie jest to krok siedmiomilowy nad przepaścią otoczoną ekspozycją, a dla mniej odważnych istnieje możliwość ominięcia szczelinki.


Niestety za przejście części Orlej Perci zapłaciłam ostrym przeziębieniem z kolejnym antybiotykiem.
Szkoda, że nie udało nam się przejść całego szlaku, ale to dobry powód, żeby jeszcze wrócić do "Piątki" i Orlej Perci od Zawratu do Koziego Wierchu.


Szlak niebezpieczny?Wypadki?Oczywiście się zdarzają, wcale nie trzeba wychodzić w góry. Wypadki zdarzają się każdego dnia - tam nisko w dolinie. Do gór trzeba mieć szacunek. Trzeba znać swoje możliwości. Trzeba się odpowiednio przygotować - pogoda w górach zmienia się jak w kalejdoskopie. Kto ma choć trochę "oleju w głowie" nie powinien mieć problemu z bezpiecznym wędrowaniem.
Podziękowania dla Krzysia za cierpliwość i znoszenie mojego przeziębieniowego marudzenia;)
Teraz pozostaje tylko wykurować się i zaplanować przejście pozostałej części Orlej Perci.