Długo wyczekiwane zapisy do Biegu Katorżnika praktycznie już zakończone. Bieg cieszy się tak dużym powodzeniem, że już 15 minut po rozpoczęciu zapisów limit miejsc został wyczerpany (a przynajmniej w kategorii open mężczyzn). Może dziwić fakt, jak dużo ludzi chce "przebiec" ok 10km po błocie, rowach melioracyjnych, zaroślach i innych przeszkodach, w dodatku za to płacząc. Ma to jednak swój specyficzny klimat. Bieg Katorżnika daje popalić (chyba) jak żaden inny bieg. Wynika to z jego specyfiki - nie jest to typowy bieg uliczny czy przełajowy. To niesamowity sprawdzian własnego charakteru.
W roku poprzednim postanowiłam spróbować swych sił w tym biegu trochę dla zabawy, trochę po to, aby mieć motywacje w końcu ruszyć się z miejsca i zacząć coś z sobą robić. W tym roku mam zamiar dać z siebie wszystko. Przygotowania do biegu już ruszyły. Nie zawsze udaje mi się zrealizować tygodniowy plan treningowy - nieraz muszę go zmodyfikować i zamiast na siłownie idę pobiegać, albo na odwrót. Niestety pogoda nie sprzyja zdrowiu. Moja ostatnia aktywność to podnoszenie kubka z gorącą herbatą i ciepły kocyk :), ale mam nadzieję, że za kilka dni będzie dużo lepiej i wrócę do treningów.
Numer startowy już jest:) teraz tylko trzeba się przyłożyć do budowania formy.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz