jak daleko nogi poniosą...

jak daleko nogi poniosą...

niedziela, 23 listopada 2014

Maraton Komandosa w 4h?

Podobno jak się czegoś mocno pragnie to to się spełnia...
Już za 6 dni stanę na starcie XI MK, a póki co biega głowa. Pozytywne nastawienie jest równie ważne jak kondycja fizyczna. U mnie działa to do tego stopnia, że taktykę opracowuję w czasie snu. Ostatnio śniło mi się, że biegnę maraton. Początek był całkiem łatwy, jednak po kilku kilometrach zorientowałam się ze jestem do niego w ogóle nieprzygotowana. Gdzie mój napój izotoniczny? Czy mój plecak jest o odpowiedniej wadze? Do tego przystanek na ciastki... Gdzieś na trasie maratonu stał sobie domek (zupełnie jak chatka Baby Jagi), gdzie biegacze mięli przystanek. A w środku miła pani częstowała ciastem. Zupełnie nie na rękę było mi to ciasto, więc pomogłam je tylko zanieść na stół i pobiegłam dalej -  w głowie miałam tylko jedną myśl "dobiec do czołówki". Niestety we śnie nie biega się za szybko. Do tego na moment pogubiłam się na trasie, a kiedy odnalazłam kierunek okazało się ze jestem w połowie. Najlepszych biegaczy miałam w zasięgu wzroku - zaczynali drugie okrążenie po nawrocie na agrafce. Dystans 21km pokonałam w niecałe 2h co dodało mi siły do dalszej walki. Niestety (co było bardzo denerwujące) mimo iż deptałam rywalom po piętach nie mogłam ich wyprzedzić. Nie wiem jednak jak zakończył się ten maraton, bo w tym miejscu sen mi się urwał... ciąg dalszy nastąpi w najbliższą sobotę:) Jednak jedno jest pewne:


3 komentarze:

  1. Mnie zawsze na połówce dystansu częstują herbatą :) Bardzo mnie cieszy jak widzę ludzi z taka pasją, dzielących się swoimi emocjami na blogu. W sobotę staniemy na tym samym starcie, wiec życzę sukcesu. Nie zapomnij o napoju izotonicznym ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. I już po maratonie:) ta herbatka na połówce jest zbawienna) widzę, że prowadzi Pan bardzo ciekawy blog - chyba będę tam często zaglądać. Jakie wrażenia po XI MK? Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Co 2 lata, co raz lepszy. 2010 - 6:52:25, 2012 - 6:25:54, 2014 - 5:40:20. W tym roku głowa chciała, ale mięśnie powiedziały dosyć. Super połówka, gorsza końcówka. Nogi bez szwanku, zakwasy już mijają. Chyba jestem szalony bo już myślę, jak urwać czas 4:50:00. Wiem, że za rok jest to możliwe. Szybkiego powrotu do biegania.

    OdpowiedzUsuń