jak daleko nogi poniosą...

jak daleko nogi poniosą...

sobota, 20 września 2014

VIII Powiatowe Zawody Sportowo-Pożarnicze

VIII Powiatowe Zawody Sportowo-Pożarnicze o Puchar Starosty Częstochowskiego już za nami. Po sierpniowych gminnych zawodach sportowo-pożarniczych, na których udało nam się wywalczyć zwycięstwo, czekały na nas zawody powiatowe. W tym roku postawiłyśmy wszystko na jedną kartę. Z przyczyn od nas niezależnych skład drużyny troszkę się zmienił, a do tego postanowiłyśmy pozamieniać się funkcjami. Decyzja ta okazała się słuszną. Mimo tylu zmian i nieuniknionych błędów zawody gminne poszły nam całkiem dobrze.
Gminne Zawody Sportowo-Pożarnicze, Osiny 2014
Drużyny, które zajęły pierwsze miejsca w gminnych zawodach, reprezentowały naszą gminę na Powiatowych Zawodach Sportowo-Pożarniczych (w tym roku) o Puchar Starosty Częstochowskiego. Z roku na rok drużyn w grupie C (seniorek) przybywa. W tym roku było zgłoszonych 11 drużyn, z czego na starcie stawiło się 9.
Jak zawsze zawody powiatowe rozpoczęły się o godzinie 9. 
20 września 2014r., godz. 5:26 przebudzenie... co tak szumi? Pociąg jedzie? Niech to będzie pociąg... cholera pada... cholera jeszcze pół godziny snu, więc po co się budzisz?...
Godz. 5:50 no dobra wstajemy, nie ma czasu na marudzenie - jajecznica, szybki make up - aj nie mam dobrze wyglądać, mam dobrze biegać, mam "nie zawalić sswanych"...
Godz. 6:35 wyjazd do OSP - trzeba zwinąć węże... (podziękowania dla Mariusza;) )
Godz.7.00 jedziemy? Jedziemy.
rozgrzewka przed zawodami
Startowałyśmy jako pierwsze. Jeszcze na pół śpiące, na mokrym torze sztafeta pożarnicza nie poszła nam najlepiej - wiele do życzenia pozostawiają nam zmiany - jednak nie najgorzej. Z czasem 73 sek zajmowałyśmy 5 miejsce.

przygotowania do sztafety pożarniczej
Ćwiczenia bojowe poszły nam dużo lepiej. Z czasem 54 sek zajęłyśmy 3 miejsce ustępując tylko drużynom z OSP Cisie i OSP Łęg (czas po 44 sek).

przygotowania przed ćwiczeniami bojowymi
Do ostatniej chwili nie byłyśmy pewne czy przewaga zdobyta na ćwiczeniach bojowych wystarczy do zajęcia 3miejsca. Jakie więc było nasze zaskoczenie kiedy okazało się, że jednak jesteśmy na podium.

Powiatowe Zawody Sportowo-Pożarnicze o Puchar Starosty Częstochowskiego
W tym miejscu chciałam podziękować wszystkim, którzy przyczynili się do naszego sukcesu -przede wszystkim Druhom z jednostki za pomoc w czasie zbiórek oraz cenne uwagi.

Dla mnie ten sukces jest wyjątkowy, bowiem (jako seniorka) ostatni raz na "pudle" na powiatach stałam dokładnie 10lat temu również na Powiatowych Zawodach Sportowo-Pożarniczych o Puchar Starosty Częstochowskiego.

niedziela, 7 września 2014

I Młodzieżowa Noc Strażacka

No dobra obiecałam relację, więc chyba czas nadrobić zaległości:) W nocy z 25 na 26 lipca odbyła się I Młodzieżowa Noc Strażacka, podczas której młodzież z MDP mogła zapoznać się z funkcjonowaniem naszej jednostki oraz uczestniczyć w ćwiczeniach praktycznych. Atrakcją dla młodzieży była możliwość uczestnictwa w pozorowanej akcji gaśniczej oraz zajęcia z pierwszej pomocy. Dla najmłodszych uczestników I Młodzieżowej Nocy Strażackiej największą frajdą była sama możliwość nocowania w remizie. Dziękuję Druhnom, Druhom oraz wszystkim, którzy zaangażowali się w realizację przedsięwzięcia - bez Was I Młodzieżowa Noc Strażacka nie mogłaby dojść do skutku.


Na początku młodzież zapoznała się z wyposażeniem pojazdów pożarniczych, zasadami prowadzenia akcji gaśniczej oraz sposobem rozwijania linii gaśniczej. Po ćwiczeniach praktycznych oraz kolacji uczestnicy obejrzeli film instruktażowy z pierwszej pomocy. Uzupełnieniem filmu były zajęcia praktyczne z wykorzystaniem fantomu oraz sztucznych ran.


Największą atrakcją były nocne ćwiczenia bojowe, podczas których młodzież na własnej skórze mogła doświadczyć co oznacza być strażakiem ochotnikiem. Po ogłoszeniu alarmu dowódca MDP zebrał zastęp oraz odebrał zgłoszenie z PSK. Następnie młodzi strażacy udali się alarmowo na miejsce zdarzenia, gdzie przeprowadzili akcję gaśniczą.



Zakończeniem I Młodzieżowej Nocy Strażackiej był questing, podczas którego uczestnicy przy pomocy starszych koleżanek i kolegów rozwiązywali zadania związane z OSP.


sobota, 23 sierpnia 2014

Chrzest bojowy - IV Pogrom Wichra

Pół roku temu zapisując się najpierw na Bieg Katorżnika, a następnie na IV Pogrom Wichra zupełnie nie wiedziałam na co się piszę - co prawda wiedziałam czym "pachnie" Katorżnik, jednak biegi błotne tydzień po tygodniu to już inne wyzwanie.
Po zeszłotygodniowym Katorżniku nogi odrobinkę doszły do siebie, jednak nie na tyle żeby Pogrom Wichra przebiec bez konsekwencji...
Tydzień był dość intensywny - treningi na siłowni, przygotowania do zawodów sportowo-pożarniczych i mało snu nie pozwało dostatecznie wypocząć po Katorżniku. Do tego naciągnięty mięsień czworogłowy uda... W tym miejscu dziękuję Wojtkowi za postawienie mnie na nogi:)
Pomijając to wszystko stanęłam na linii startu z nastawieniem: "ważne by ukończyć bieg i pokonać własne słabości".

tym razem w odsłonie "drużyna Muminka"
W porównaniu z Biegiem Katorżnika, w Pogromie Wichra wzięło udział ok. 30 kobiet. Pierwsza przeszkoda (opony) to pikuś w porównaniu z tym co było potem. Błoto, brudna woda to już standard w biegach błotnych. Zaskoczeniem dla mnie była natomiast "pajęczyna" (w zasadzie duża sieć zrobiona z lin, zwieszona między drzewami), którą trzeba było pokonać górą. Wymagało to użycia sporo siły, ale dałam radę:) Atrakcją Pogromu Wichra był również 4kilogramowy "cukierek wichra", który trzeba było przenieść w ręce od startu do mety - przeniesienie nieuszkodzonego cukierka było warunkiem ukończenia biegu i otrzymania pamiątkowej pogromki. Brak cukierka lub jego modyfikacje groziły dyskwalifikacją. 

po przekroczeniu linii mety
Inne atrakcje na trasie to m.in. zasieki z drutu kolczastego, 50metrowa rura, rzeka oraz wiele innych przeszkód naturalnych i sztucznych.

z pozdrowieniami dla Druhen i Druhów z jednostki
Dystans ok 7km udało mi się pokonać w czasie 02:07:04 co dało mi 8 miejsce wśród pań. W całym biegu najgorsze okazały się skurcze łydek, na szczęście udało mi się zagryźć zęby i pokonać własne słabości.
Jutro kolejne zawody. Trzymajcie kciuki. Mam nadzieję, że po dzisiejszym biegu będę w stanie jutro chodzić.

niedziela, 17 sierpnia 2014

Trochę się działo, X Bieg Katorżnika

Trochę się "zapuściłam", ale już wracam do pisania:) od ostatniego wpisu troszeczkę się działo - I Młodzieżowa Noc Strażacka (relacja z mocnym poślizgiem, ale się pojawi), przygotowania do zawodów sportowo-pożarniczych, przygotowania do Biegu Katorżnika, treningi na siłowni:) i jak zwykle "brak czasu" - oto w wielkim skrócie ostatni miesiąc:)
X Bieg Katorżnika już za mną - tym razem chodzić mogę, chociaż moje piękne nóżki nie są już takie piękne;P po zeszłorocznym starcie wiedziałam czego się mogę spodziewać na trasie, ale i tak był dreszczyk emocji, tym bardziej ze w tym roku na liście startowej znalazły się 182 kobiety. Pogoda raczej nie dopisywała. W drodze do Lublińca padało i ogólnie jak na sierpień nie było zbyt ciepło. Na szczęście opady były tylko przelotne, a czasami nawet pokazało się słonko. Szkoda, że tylko czasami, ale przecież zawsze mogło być gorzej;)
Punktualnie o 12 rozpoczął się bieg kobiet. Start jak zawsze zaczął się kąpielą w jeziorze. W tym roku woda była dość wysoka, więc musiałyśmy sobie wzajemnie pomagać. Na szczęście trasa przez jezioro nie była zbyt długa. W porównaniu z poprzednią edycją w tym roku było więcej biegania w lesie i nieco mniej wciągającego błota.

pakiet startowy
Kondycja dużo lepsza niż w poprzednim roku, jednak konkurencja była większa. 10kilometrowy błotny dystans udało mi się pokonać w 02:37:33 co dało mi 57miejsce. Bieg Katorżnika nie należy do łatwych - błoto, rowy melioracyjne i wszechobecne konary to jeden przeciwnik; własna kondycja to drugi, a pozostali zawodnicy to trzeci. Nie łatwo wyprzedza się na trasie zwłaszcza na wąskich odcinkach.

na trasie
Woda z rowach była zimna i nieco bardziej zimna;) po wyjściu na "suchy ląd" nogi miałam zupełnie jak Pinokio - jakoś dziwnie nie bardzo chciały się zginać, ale ważne, że niosły mnie do przodu. W połowie biegu odrobinkę się rozpadało. Na szczęście były to tylko przelotne opady.

Nie wiem jak inne zawodniczki, ale ja nie mam oporów przed wejściem w błotko. W porównaniu z innymi "normalnymi" biegami, Bieg Katorżnika daje mi dużo frajdy. Nie myślę o tym, jak jest daleko do mety, kto jest przede mną, a kto za mną, ani o tym czy mam jeszcze siłę biegnąć - po prostu idę twardo przed siebie. Myślę o tym jakie będzie kolejne wyzwanie, jaka przeszkoda do pokonania i czy uda mi się ją pokonać w miarę szybko. Podczas biegów ulicznych mam zupełnie inne myśli. Sam bieg również dostarcza mi frajdy, jednak konkurencja jest bardziej widoczna.

zmęczone nogi Kator(Księ)żniczki;)
Wyniki końcowe: miejsce: 57/148, czas: 02:37:33. Podziękowania i pozdrowienia dla koleżanki Ani z zachodnio-pomorskiego (?) za pomoc przy pomoście:)

Kolejny bieg już za tydzień 23 sierpnia 2014 r. w Oleśnicy. Następnie zawody sportowo-pożarnicze 24 sierpnia 2014 r. w Osinach.

niedziela, 20 lipca 2014

Piekielna IX Dobrodzieńska Dycha

IX Dobrodzieńska Dycha chyba powinna zmienić nazwę na Piekielną Dychę i wcale nie chodzi o trudność trasy, a warunki pogodowe - w takich ekstremalnych warunkach jeszcze nie biegałam. Godzina 7:30 pobudka, śniadanie, pakowanie i godzinę później byliśmy już w drodze. Tym razem startowaliśmy w trójkę - mój brat, Alicja i ja. Odbiór pakietów startowych, krótka rozgrzewka i startujemy. Nikt z nas nie startował wcześniej w tym biegu i nie zapoznał się wcześniej z trasą, jednak stwierdziliśmy ze nie powinno być źle. W końcu to bieg uliczny, tylko 10km, więc teoretycznie powinno być w miarę lekko. Jednak nie było. Nie mam pojęcia ile stopni pokazywał termometr, ale człowiek się smażył jak kiełbaska na grillu.

nasza trójka przed startem
Ja jak to ja...  "kryzys" mam zawsze na początku nawet jeśli dobrze się rozgrzeje (chyba powinnam zmienić taktykę....). Maszyna rusza dopiero ok 5km. Kłucie w boku zmusiło mnie do marszu, ale na szczęście szybko mi przeszło. Pierwszy punkt z wodą (3km) i kurtyna wodna rozstawiona przez strażaków były jak zbawienie. Niestety żar z nieba powodował, że już na kolejnym kilometrze marzyłam o wskoczeniu do basenu z zimną wodą. Na szczęście wizja kolejnego punktu wodnego motywowała do dalszego biegu. Znajdował się on jednak na szczycie długiego podbiegu...
Podziwiam ludzi, którzy w taką pogodę są w stanie biec na maksimum własnych możliwości. Podziwiam "czołówkę" - wiem, że są to ludzie, którzy biegają nie od wczoraj, ale dają organizmowi mocno popalić.

tego chyba nie trzeba komentować
Po nawrotce na 6km było już z górki (w przenośni i dosłownie). Ostatni punkt z wodą na 8km i już tylko dwa kilometry do mety.... długie dwa kilometry...o czym myślę w takich momentach? O tym, że Justyna pokonuje morderczy podbieg na trasie zjazdowej Olimpia, więc ja dam radę dobiec do mety. Tym razem postanowiłam spróbować innej techniki biegania co pozwoliło mi zebrać sił i na ostatnich kilometrach troszeczkę przyspieszyć. Wyprzedzanie innych nie miało większego znaczenia - i tak biegłam już tylko po pietruszkę, ale chodziło o pokonanie własnych słabości, wykrzesanie sił i pobiegnięcie na miarę swoich możliwości.

"żeby wyglądać jak kociak, musisz się najpierw spocić jak świnia" ;)
Przebiegnięcie IX Dobrodzieńskiej Dychy zajęło mi 00:57:33 czyli o 4min i 10sekund gorzej niż Bieg Częstochowski, jednak jak na piekielne warunki pogodowe i tak jestem zadowolona z rezultatu. Wyniki: kategoria OPEN - 549/675, KOBIETY - 64/112, kategoria wiekowa K20 - 19/36.

z Alicją - odpoczynek po biegu
Gratki dla Alicji, która po raz kolejny dała się namówić na udział w zawodach:) 
Gratisem była biegowa opalenizna, która chyba będzie schodzić....

Przygotowania do Katorżnika... a tymczasem....

Wyczekiwany, obiecany w końcu dotarł - pamiątkowy medal z I Półmaratonu Porajskiego:) wisi już na mojej małej "ścianie zwycięstwa".


A zatem kolejny motywator do dalszej walki:) przede mną X Bieg Katorżnika, ale zanim stanę na linii startu małe wspomnienia ubiegłorocznej edycji:

środa, 9 lipca 2014

Fire Truck Show 2014

Fire Truck Show, czyli Zlot Pojazdów Pożarniczych w Główczycach już za nami. Już po raz szósty odbyła się ta zrzeszająca strażaków z całej Polski impreza. W tegorocznej edycji brało udział ok. 60 pojazdów pożarniczych, zarówno starych, jak i nowych.


Po uroczystej Mszy św. wszystkie wozy strażackie przejechały przez ulicę Główczych w korowodzie. Organizatorzy zapewnili świetną zabawę - konkursy, poczęstunek, zabawę taneczną. A ponieważ pogoda dopisała uczestnicy zlotu postanowili troszkę się ochłodzić. Niewinna zabawa przerodziła się w prawdziwą wojnę wodną.

Można też było ugasić pragnienie środkiem gaśniczym;)


Atrakcją zlotu była również Dziecięca Drużyna Pożarnicza z Wieruszowa. Pomysł genialny. Dzieciaczki od małego uczą się właściwego zachowania w czasie zagrożenia oraz poznają tajniki zawodu strażaka.